Forum www.bstok.fora.pl Strona Główna

Pojazdy przyszłości:)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bstok.fora.pl Strona Główna -> INNOWACJE, CIEKAWOSTKI, IDEE, POMYSŁY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:28, 21 Sty 2011    Temat postu: Pojazdy przyszłości:)

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Ekstremalna odpowiedź na Segwaya

Ile razy marzyliście, aby posiadać deskorolkę o właściwościach zbliżonych do tej, którą poruszał się bohater kultowego filmu Roberta Zemeckisa „Powrót do przyszłości”? Dzięki pomysłowości Kanadyjczyków, zbliżony sposób przemieszczania się będzie możliwy!

Po raz kolejny okazało się, że pomysłowość gadżeciaży nie znosi próżni! Tak powstała „militarna” deskorolka DTV Shredder. Ten nietypowy pojazd, zaprezentowała kanadyjska firma BOG Werks, na ubiegłorocznych targach Military Vehicles w Detroit z nadzieją, że zainteresuje się nim wojsko. Póki co produkcją zainteresował się inwestor.
Wehikuł zaprojektowany został przez studenta MIT Bena Gulaka, który jest też autorem projektu motocykla Uno, o dwóch kołach umiejscowionych obok siebie. Shredder porusza się na dwóch gąsienicach, a jadąca nim osoba stoi w pozycji przypominającej jazdę na deskorolce, trzymając umieszczoną z przodu kierownicę, podobną do tej, jaką znamy z Segwaya. Wrażenia z jazdy daleko jednak odbiegają od tych, które można by uzyskać na deskorolce czy Segwayu. W tym względzie chyba najbliższe jest porównanie do czołgu.

Wehikuł rozwija prędkość prawie 50km/h, może poruszać się po dowolnym terenie i pokonywać wzniesienia o nachyleniu do 40 stopni. Promień jego skrętu wynosi tylko 1,2m. Takie osiągi zapewnia silnik Hondy o pojemności 200cc, który dostarcza moc 15KM.Z tyłu można dołączyć przyczepę. Łącznie z kierowcą, jeśli tak można nazwać jadącą nim osobę, gąsienicowy skuter jest w stanie unieść do 600kg. Można go wyposażyć w karabiny maszynowe i inne rodzaje broni. Opcje zdalnego sterowania pozwalają wysłać pojazd w miejsca zbyt niebezpieczne dla człowieka.

Docelowe osiągi pojazdu to prędkość maksymalna na poziomie 97 km/h i silnik spalinowy o mocy 48 KM (najszybszy Segway może poruszać się z prędkością do 20 km/h). Trudno przewidzieć czy wojsko zainteresuje się tak oryginalnym pomysłem. Z pewnością zrobią to fani sportów ekstremalnych.

Producenci zapewniają, że świetnie się sprawdza na każdym terenie, zaś nisko położony środek ciężkości sprawia, że pojazd jest „idealny do rekonesansów, akcji ratowniczych, patrolowania okolicy i ewakuacji”. Najbardziej prawdopodobne jest, że stanie się ulubioną rozrywką w garnizonie. Jego cena w Polsce będzie oscylowała w okolicach 15 tys zł. Nie da się ukryć, że urządzenie ma spory potencjał rozrywkowy. Oczywiście cena może wydawać się wysoka, ale biorąc pod uwagę popularność innych wojskowych wynalazków, można śmiało podziewać się, że i ten gadżet odniesie sukces rynkowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:23, 24 Sty 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Romet 4E - Polski samochód na napęd elektryczny

Paulina Sroka, [link widoczny dla zalogowanych]

W Dębicy powstaje samochodzik, który może podbić świat. Nazywa się Romet 4E i nie wymaga
tankowania. Podłącza się go do zwykłego kontaktu, jak telefon komórkowy.


Romet 4E Prototyp przechodzi na razie testy. Jeśli wypadną pomyślnie, za pół roku ruszy seryjna produkcja auta. Na targach w Kolonii w Niemczech polski samochodzik wzbudził ogromne zainteresowanie.


(Fot. Paulina Sroka)


Dane samochodu Romet 4E
- prędkość maksymalna – 45 km/h
- zasięg na jednym ładowaniu – ok. 100 km
- masa pojazdu – 349 kg (bez akumulatorów)
- kategoria pojazdu – L6e
- silnik elektryczny – 60 lub 72 V o mocy 2x2 kW
- akumulatory – ołowiowe lub litowo-jonowe

Kierowca zabierze tylko jednego pasażera. Za to w bagażniku zmieści spore zakupy. A za 100 km podróży zapłaci zaledwie 5 zł. Producent z Podgrodzia wyrusza własnym samochodem elektrycznym na podbój światowego rynku.

Romet 4E – tak nazywa się najnowsze dzieło spółki ARKUS & ROMET Group. 4E, czyli Electric, Economic, Ecologic oraz Easy (elektryczny, ekonomiczny, ekologiczny oraz prosty, łatwy – dopisek red.).
Jego prototyp w ciągu najbliższych miesięcy przejdzie szereg testów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za około pół roku ruszy seryjna produkcja auta. Ale samochód już teraz wywołał furorę wśród pasjonatów motoryzacji.

Pół miliona wizyt i listy kolejkowe

– Wiedzieliśmy, że pojawienie się naszego produktu nie przejdzie bez echa. Jednak rozmiary zainteresowania przerosły wszelkie oczekiwania – nie kryje satysfakcji Bogdan Brzuszek, wiceprezes zarządu spółki. Gdy tylko wieść o nowym samochodzie poszła w świat, oprócz zachwytów nad prototypem pojazdu do Arkusa zaczęły napływać również skargi. – Otrzymywaliśmy sygnały, że internauci mają poważne problemy z zalogowaniem się na stronie firmy. Sprawdziliśmy dlaczego. Okazało się, że gwałtownie wzrosła liczba jej odsłon. W rekordowym dniu zanotowano aż 500 tys. odwiedzin! – relacjonuje wiceprezes Brzuszek.

– Dzwonią firmy i klienci indywidualni. Wszyscy dopytują, kiedy będzie można kupić auto. Zapisują się na pierwsze egzemplarze. Żartujemy, że trzeba robić listy kolejkowe jak za dawnych lat – śmieje się Leszek Preisner, konstruktor Rometa 4E.

Z Arkusem skontaktowało się już także kilkunastu poważnych dystrybutorów, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Ameryki Południowej i Kanady, którzy chcą zająć się sprzedażą samochodu.

Gniazdko zastąpi stację paliw

Elektryczny samochód z Podgrodzia to przede wszystkim produkt eksportowy. Ma kosztować ok. 6 tys. euro. Na rynek polski spółka chce przygotować nieco tańszą wersję za ok. 5 tys. euro.
Czy cena wciąż nie jest jednak za wysoka? W końcu to mały czterokołowiec, który ma być alternatywą głównie dla skuterów i motocykli.

– Jako jednorazowy wydatek, kwota rzeczywiście może wydać się spora. Ale trzeba spojrzeć na to inaczej – przekonuje Leszek Preisner i wylicza zalety swojego dzieła.

Karoseria jest z tworzyw sztucznych, więc nie będzie korodować. Koniec z wymianą oleju i tankowaniem na stacjach paliwowych. Samochód podłącza się, jak komórkę, do zwykłego kontaktu. Pełne ładowanie trwa maksymalnie siedem godzin i powinno wystarczyć na 100-kilometrową trasę.

– Pokonanie takiej odległości to wydatek zaledwie 5 zł, w Niemczech tylko 1 euro – zaznacza Preisner. – Z kolei żywotność akumulatorów to minimum pięć lat. Dziś ich wymiana kosztuje średnio 3-3,5 tys. zł. Ceny będą spadać.

Cacko dla babci i wnuczka

Romet 4E rozwija prędkość zaledwie do 45 km na godz. Do jego prowadzenia wystarczą uprawnienia takie, jak przy motorowerach. Dla kogo zaprojektowano ten nieduży samochodzik?

– Stworzyliśmy miejskie autko dla kierowców pokonujących stosunkowo niewielkie odległości – wyjaśnia Preisner.

Konstruktor jest zdania, że Romet 4E to cacko w sam raz zarówno dla babci, która dojeżdża na działkę, jak i uczącego się wnuczka. Także doskonała propozycja dla lokali gastronomicznych oferujących dostawę do domu.

– Znacznie wygodniej rozwozić pizzę autem niż skuterem. Zresztą taki transport kosztuje grosze – przekonuje Preisner.

Brakuje tylko galopującego konia

Kolejnym typem potencjalnego klienta są osoby niepełnosprawne, w samochodzie nie ma skrzyni biegów.

– Wiemy też, że Romet 4E cieszy się szczególną sympatią kobiet. Już podczas październikowych targów w Kolonii (Niemcy – dopisek red.) panie były zachwycone jego kolorem, karoserią, gabarytami – wspomina Preisner. Za dużą zaletę uznały bezgłośną pracę silnika. – Samochody elektryczne są tak ciche, że w niektórych krajach rozważa się konieczność instalacji urządzenia emitującego hałas, bo piesi nie słyszą nadjeżdżającego pojazdu – tłumaczy Leszek Preisner. – Krąży żart, że najlepszy byłby odgłos galopującego konia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:26, 24 Sty 2011    Temat postu:

Wyobrażacie sobie świat bez stacji benzynowych wojen hałasu smrodu spalin? 2015r zakaz aut spalinowych przyszłość na prąd

w XIX wieku tez nie wierzono ze auta zastąpią konie, silniki spalinowe maszyny parowe, kolej elektryczna parowozy itp. silnik elektryczny wykorzystuje 90% energii, spalinowy tylko 40% a parowy ledwie kilka % reszta to bezużyteczne straty cieplne

recykling baterii jest lepszy niż rakotwórcze spaliny POwinni włożyć wylot rury wydechowej do środka a nie POwodować raka spalinami u dzieci, słońce wiatr biomasa geotermia to darmowa energia,

Studenci Wydziału Elektrycznego Akademii Morskiej w Gdyni skonstruowali samochód na prąd za 10 tys przejechanie 100 km = 2 zł Auto ma promować uczelnię i zachęcać do podejmowania na niej nauki [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] władze Norwegii od 2015 r. wprowadzą całkowity zakaz sprzedaży samochodów spalinowych napędzanych benzyną, dieslem oraz gazem zastąpią je auta elektryczne Norwegia opiera sie na ropie i gazie tym bardziej zaskakujace ze spodziewaja sie zalamania wydobycia

Czy można objechać świat nie wydając złotówki, euro czy dolara na paliwo? prototyp o nazwie solartaxi czerpię energię z baterii słonecznych jego szwajcarski jego konstruktor i ekolog-zapaleniec Louis Palmer praktycznie objechał już Ziemię dookoła!

PORA NA EKOLOGICZNE AUTA NA PRĄD ZA DARMO NA SŁOŃCE; NIEROZBIJALNE "PODUSZKI" POWINNY BYĆ NA ZEWNĄTRZ JAK W AUTACH W WESOŁYCH MIASTECZKACH LUB ELEKTROMAGNESY W ZDERZAKACH ODPYCHAJACE BEZ UDERZENIA INNE POJAZDY
W INTERESIE FIRM NIE JEST WYPRODUKOWANIE SAMOCHODU BEZPIECZNEGO I NIEPSUJACEGO SIĘ, BO KTO KUPOWAŁBY WTEDY CIĄGLE NOWE SAMOCHODY? TO TE FIRMY BLOKOWAŁY PRZEZ WIELE LAT NP. WPROWADZENIE PASÓW BEZPIECZENSTWA! ZMUSIŁY JE DO TEGO ORGANIZACJE SPOŁECZNE I PROCESY SĄDOWE W USA! 60KM/H =TO MAKSYMALNA PREDKOŚĆ TESTOW ZDERZENIOWYCH, NIE POWINNO SIĘ WIĘC JEŻDZIĆ SZYBCIEJ:)

vw garbus Hitlera i Porsha miał palić 10l/100km od 70 lat monopol nafty pilnuje by to się dużo nie zmieniło- 15-20l/100 km= absurd!

polecam [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 6:37, 26 Sty 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Koncern Volkswagen AG niezwykle skrupulatnie realizuje plan, mający pozwolić na sięgnięcie po tytuł największego producenta samochodów. Przedsiębiorstwo kupuje kolejne marki, a także projektuje auta wypełniające nisze. Na szczycie oferty znalazło się 1001-konne Bugatti Veyron. Drugi biegun obsadził Volkswagen L1, znany także jako Volkswagen 1-litre car. Samochód ujrzał światło dzienne w 2002 roku.

Dwuosobowy pojazd o niezwykle opływowej karoserii może sprawiać wrażenie spartańskiego środka transportu. W rzeczywistości L1 został w miarę przyzwoicie wykończony, otrzymał wentylację, ogrzewanie, kamery zastępujące lusterka, automatyczną skrzynię biegów, strefy kontrolowanego zgniotu, poduszkę powietrzną dla kierowcy oraz systemy ABS i ESP. Konstruktorom udało się wygospodarować nawet 80 litrów przestrzeni na bagaże.

Sercem maszyny wykonanej z magnezu i włókien węglowych jest wysokoprężny silnik o pojemności 299 ccm i mocy 8,4 KM. Volkswagen deklaruje, że średnie zapotrzebowanie na ropę wynosi zaledwie 0,99 l/100km. W trakcie drogowych testów udało się uzyskać wyniki na poziomie 0,89 l/100km. W 2009 roku Volkswagen zaprezentował drugą wizję superoszczędnego modelu. Volkswagen L1 otrzymał dwucylindrowego turbodiesla o pojemności 0,8 litra oraz silnik elektryczny. Blisko 30 KM zapewnia przyzwoite osiągi. Samochód miał trafić do produkcji w ubiegłym roku. Teraz mówi się o jego debiucie w 2013 roku. Czas pokaże, czy era superoszczędnych mikrusów faktycznie nadejdzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:21, 29 Sty 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]



(...) coraz bardziej drakońskie normy emisji spalin wymuszają na producentach prace, których celem jest obniżenie zużycia paliwa.

Kolokwialnie mówiąc, idzie to jednak jak po grudzie. Owszem, na papierze, w danych technicznych rubryki "zużycie paliwa" podają coraz mniejsze wartości. Jednak w rzeczywistości, w normalnej eksploatacji zmienia się niewiele.


Litr paliwa na 100 km

Już ponad dekadę temu, w na przełomie wieków, Ferdinand Piech sformułował plan, którego celem było zbudowanie samochodu zużywającego litr paliwa na 100 km. Brzmi chwytliwie? Brzmi. A co z tego wyszło?

W 2002 roku pojawił się pojazd nazwany 1-litre. Auto napędzał zespół spalinowo-elektryczny składający się z silnika Diesla o pojemności 800 cm sześciennych rozwijającego 29 KM i motoru elektrycznego dysponującego mocą 14 KM. Dziesiątki testów wykazały, że realne zużycie paliwa oscylowało w granicach 1,4 l oleju napędowego na 100 km.



Oczywiście był to wyłącznie concept, który pokazywał, że wyznaczony cel jest - w bliżej nieokreślonej perspektywie - realny. Nikt nie brał na poważnie możliwości jego seryjnej produkcji - wiele problemów stwarzało np. wykonanie zbudowanego z aluminium i włókna węglowego nadwozia.

Ostatnie lata przyniosły jednak ogromny postęp w technologii związanej z zastosowaniem włókien węglowych i Volkswagen kontynuował działania w ramach programu "1 litra".



Volkswagen XL1

Efekt tych prac mogliśmy zobaczyć dopiero 7 lat później, gdy na salonie we Frankfurcie Niemcy pokazali kolejny prototyp o nazwie L1 concept. Samochód napędzany był również hybrydowym układem złożonym ze spalinowego silnika wysokoprężnego oraz motoru elektrycznego. Concept, jak concept, nikt nie mówił, że auto ma być produkowane seryjnie.

XL1pokazali szejkom

Teraz jednak sytuacja się zmienia. Na salonie samochodowym w Katarze Volkswagen zaprezentował właśnie pojazd o nazwie XL1, samochód, który ma zużywać w trybie mieszanym 0,9 l oleju napędowego na 100 km.



(hybrydę silnika wysokoprężnego z motorem elektrycznym). Jedną z nowości jest natomiast system ładowania litowo-jonowych akumulatorów bezpośrednio z gniazdka.

Nowością jest również to, że przedstawiciele Volkswagena otwarcie mówią o możliwości uruchomienia produkcji seryjnej tego pojazdu. Prace nad projektem z zainteresowaniem śledzi sam pomysłodawca "jednolitrowego" samochodu, Ferdinand Piech, który obecnie jest szef koncernu Volkswagena.



Jaki jest XL1? To dwuosobowy pojazd zbudowany z materiałów lekkich (monokok i elementy nadwozia wykonano z włókna węglowego), o świetnej aerodynamice (współczynnik Cd wynosi 0,186). Źródłem napędu jest dwucylindrowy silnik TDI o mocy 48 KM, wspomagany przez jednostkę elektryczną generującą kolejne 27 KM. Napęd przekazywany jest za pośrednictwem dwusprzęgłowej skrzyni typu DSG.

Auto emituje 24 g CO2 na km, co oznacza wspomniane wcześniej zużycie paliwa 0,9 l/100 km. Litowo-jonowe baterie pozwalają na przejechanie wyłącznie na silniku elektrycznym (w trybie zeroemisyjnym) do 35 kilometrów. Baterie można ładować ze standardowego gniazdka, ponadto doładowują się one podczas hamowania, gdy silnik elektryczny działa jak generator.



Na przekór aerodynamice, pasażerowie XL1 siedzą obok siebie, a nie tak, jak wcześniejszych prototypach - jeden za drugim. To upodabnia prototyp do samochodów poruszających się dziś po drogach.

Będzie wersja produkcyjna?

Volkswagen zapewnia, że jego celem jest uruchomienie limitowanej seryjnej produkcji XL1. Jednak kiedy to nastąpi, nie wiadomo. Nieoficjalnie wspomina się, że auto mogłoby trafić na drogi w 2013 roku.

Mając doświadczenia z obecnie sprzedawanymi pojazdami i znając różnice między zużyciem paliwa "papierowym" i faktycznym można założyć, że XL1 raczej nie będzie palił mniej niż litr na 100 km. Jednak nawet jeśli będzie to 1,5 l, to i tak oznacza to spory krok naprzód. Oczywiście otwartym, pozostaje pytanie o cenę wersji produkcyjnej samochodu. Zbyt wysoka (a niska być nie może ze względu na zastosowane technologie) spowoduje, że po prostu nie opłaci się wydawać pieniędzy, by zacząć oszczędzać...

Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:21, 18 Maj 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Fiat Panda EV: elektryzujące auto z Polski

Jest produkowany w Polsce. Posiada silnik o mocy 20,4 KM, ale bez większego trudu przekracza 120 km/h. Największe wrażenie robią koszty eksploatacji. Za pokonanie 100 kilometrów zapłacimy poniżej czterech złotych. Taniej jeździ się tylko skuterami.
Fiat Panda to jeden z najpopularniejszych samochodów na polskich drogach. Jest produkowany w Tychach od 2003 roku. Zyskał uznanie przedsiębiorców oraz osób prywatnych. Panda okazuje się także podatna na modyfikacje. Jedną z najciekawszych odmian małego Fiata przygotowało konsorcjum Green Cars, które przerobiło Pandę 1.1 na elektryczny samochód.

Sercem pojazdu jest silnik synchroniczny prądu zmiennego, który rozwija 20,4 KM i 105 Nm. Niewiele, jednak do miejskiej jazdy w zupełności wystarcza. Po zwolnieniu sprzęgła Panda niemal bezszelestnie rusza z miejsca. Gdy silnik osiągnie 1900-2000 obr./min. można włączyć kolejny bieg. Korzystnie przebiegająca krzywa momentu obrotowego sprawia, że Panda chętnie nabiera prędkości nawet przy tak niewielkich obrotach jednostki napędowej.

Klasyczna skrzynia biegów nie jest często spotykana w samochodach elektrycznych. W Pandzie pozostawiono ją, ponieważ ograniczała koszty konwersji. Konstruktorzy musieli jedynie opracować mocowania silnika elektrycznego i sposób na zestawienie go ze sprzęgłem. Jazda elektryczną Pandą jest nieznacznie bardziej komfortowa niż benzynową. Po zatrzymaniu "jedynkę" można włączać bez wciskania sprzęgła, gdyż na postoju wał motoru jest zatrzymany. Samochód rusza dopiero po lekkim dodaniu gazu. Pełzanie znane posiadaczom pojazdów z tradycyjnymi przekładniami automatycznymi nie występuje. Elektryczna Panda przyśpiesza w podobnym tempie co wersja z motorem 1.1. Konstruktorzy i pracownicy firmy Energa zapewniają, że prędkościomierz może wychylić się nawet do 150 km/h.

Konstruktorzy podają również, że na jednym ładowaniu Panda może pokonać do 150 kilometrów. Potwierdzały to wskazania komputerowego, które przy próbach szybszej jazdy jednak wyraźnie topniały. Całkowite naładowanie baterii trwa sześć godzin. Za użyte do procesu 18 kWh w taryfie nocnej przyjdzie zapłacić ok. pięciu złotych. Pokonanie stu kilometrów kosztuje więc niecałe 3,5 zł! Prąd jest magazynowany w akumulatorach litowo-żelazowo-fosforanowych. Wybór padł na ogniwa LiFePO4 ze względu na ich żywotność. Po 3000 cykli ładowania powinny zachować 80 proc. wyjściowej pojemności. Przy 150 kilometrach na jednym ładowaniu oznacza to bezproblemową eksploatację przez niemal pół miliona kilometrów.

Akumulatory zostały umieszczone w komorze silnika oraz na dnie bagażnika. Pod względem funkcjonalności "zielona" Panda praktycznie nie odstaje więc od zwykłej wersji. Nie jest również od niej cięższa. Na pokładzie pojawiły się baterie, jednak wymontowano blok i osprzęt silnika, układ paliwowy oraz wydech. W rezultacie masa pojazdu nie przekracza 900 kilogramów. Wątpliwości może budzić jedynie bezpieczeństwo konstrukcji podczas kolizji. Baterie znajdują się w strefie kontrolowanego zgniotu, podczas gdy ogniwa większości seryjnie produkowanych samochodów elektrycznych są rozmieszczane są pod częścią podłogi, która leży wewnątrz klatki bezpieczeństwa.

Rozwiązanie opracowane przez konsorcjum Green Cars pozwoliło na elektryfikację dowolnej wersji Pandy. Dla grupy Energa przygotowano użytkowe Vany z "kratką", bez klimatyzacji i wspomagania kierownicy oraz lepiej wyposażone warianty osobowe. Wewnątrz jedynie zmieniony panel wskaźników i cisza przypominają, że podróżujemy elektrycznym samochodem. Pełną sprawność zachowało nawet pokładowe gniazdo 12V, które jest zasilane przez seryjny akumulator.

Z zagranicy, a dokładniej - z Chin, pochodzą akumulatory. Pozostałe komponenty i rozwiązania zostały przygotowane przez polskich poddostawców. Konwersja pojazdu trwa kilka tygodni. Jej zwieńczeniem jest wizyta na stacji diagnostycznej, po której można dokonać odpowiednich zmian w dowodzie rejestracyjnym. Prezentowane Pandy zostały przygotowane na zlecenie grupy Energa. Koszt zbudowania pojazdów nie został ujawniony, jednak konstruktorzy samochodu dali do zrozumienia, że w grę wchodzą kwoty 70-80 tys. złotych.

[link widoczny dla zalogowanych]



Ostatnio zmieniony przez WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL dnia Sob 7:05, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:37, 01 Cze 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Na torze EuroSpeedway Lausitz rozpoczęła się 27. edycja Shell Eco-marathon – zawodów dla uczniów szkół wyższych, których zadaniem jest przygotowanie jak najbardziej oszczędnych pojazdów. Po pierwszym dniu rywalizacji na czele klasyfikacji zespołów jadących pojazdami z silnikami benzynowymi znalazła się drużyna SKAP2 z Politechniki Warszawskiej. Rywalizujący w klasie UrbanConcept pojazd na litrze benzyny pokonał 298,7 kilometra. Oznacza to, że zużywa zaledwie 0,33 l/100km.

Najlepsze wyniki osiągnięto w klasyfikacji Prototypów. Aerodynamiczny pojazd uniwersytetu INSA Toulouse na litrze etanolu mógłby pokonać 2845 kilometrów, co w przeliczeniu oznacza 0,035 l/100km. Każda z drużyn ma prawo do wykonania czterech przejazdów. Na torze EuroSpeedway nie pojawiły się jeszcze wszystkie pojazdy faworytów, więc kolejne dwa dni zawodów z pewnością przyniosą duże zmiany w klasyfikacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:44, 08 Cze 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Pociąg napędzany energią słoneczną

W poniedziałek na północy Belgii, w okolicach Antwerpii ruszył pierwszy szybki pociąg napędzany energią słoneczną - porusza go energia uzyskana z 16 tys. paneli słonecznych położonych na dachu tunelu kolejowego - napisał we wtorek dziennik „Le Monde”.

W swym wydaniu internetowym "Le Monde" opisuje debiut "zielonego pociągu", który przejechał 25 km, dzięki bateriom słonecznym umieszczonym na powierzchni tunelu, liczącego 3,4 km długości. Stanowi on część super szybkiej linii kolejowej łączącej Antwerpię z Amsterdamem.

Linie kolejowe są w stanie uzyskać z powierzchni 50 tys. metrów kwadratowych ( około 8 boisk piłki nożnej) 3,3 tys. MWh.

Energia ta pozwoli czterem tysiącom super szybkich pociągów nie tylko "jeździć na energii słonecznej", ale też przekazywać nadwyżkę prądu do systemu na dworcach kolejowych w Belgii, by je oświetlić i ogrzać - pisze "Le Monde" i podkreśla, że do uzyskania dodatkowej energii wystarczy wykorzystać wolne powierzchnie dachów (np. dworców i hangarów) oraz puste tereny i zainstalować tam panele słoneczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:47, 20 Cze 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Elektryczna rewolucja!

Naukowcy wynaleźli prąd w płynie.

Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology dokonali odkrycia, które może zrewolucjonizować przemysł samochodowy. Udało im się bowiem skonstruować baterię opartą nie na niklu czy licie, ale na specjalnym płynie, który magazynuje prąd.

Cóż w tym niezwykłego? Otóż teraz, aby naładować baterię w elektrycznym samochodzie, musimy się zatrzymać na minimum kilka godzin. W wypadku nowych baterii ładowanie nie będzie dłuższe niż tankowanie tradycyjnego auta. Wystarczy bowiem wypompować z baterii rozładowany płyn i zalać je świeżym, pełnym energii.

Baterie oparte na syntetycznym płynie są o połowę tańsze w produkcji od tradycyjnych, a przy zbliżonych do nich rozmiarach oferują większą pojemność.

Na wdrożenie do produkcji tego nowego systemu naukowcy potrzebują około 3 lat. Prawdopodobnie kolejne 5 lat będzie potrzebne na rozwinięcie sieci stacji oferujących wymianę płynu w bateriach. Może to oznaczać, że przy kupnie kolejnego auta weźmiecie pod uwagę pojazd elektryczny.

Czy warto go kupić? Według ankiety przeprowadzonej wśród pierwszych osób korzystających z tego typu samochodów - bezsprzecznie tak. Zadziwiające. 100% ankietowanych odpowiedziało, że samochody elektryczne dają przyjemność podczas jazdy i są praktyczne w codziennym użyciu. 88% stwierdziło, że jeśli jeszcze raz mieliby kupować samochód, to z pewnością wybraliby auto elektryczne.

Kierowcy twierdzą, że po pierwszym trudniejszym okresie, w którym przyzwyczajali się do specyfiki nowych samochodów, pojazdy elektryczne o zasięgu około 150 km pozwalały na pokrycie prawie wszystkich ich potrzeb transportowych. Biorąc pod uwagę koszty i przyjemność z jazdy, nie widzą też najmniejszego problemu z zatrzymaniem się na kilka godzin w dłuższej podróży w celu naładowania auta.

Cóż, trudno się dziwić temu ostatniemu twierdzeniu. Pokonanie 100 km samochodem elektrycznym kosztuje około 5 zł, a tradycyjnym spalinowym - około 30 zł. Taka oszczędność sprawia, że wiele osób chętnie zgodziłoby się na przymusowy trzygodzinny obiad w połowie trasy.

Jeśli więc udałoby się sprawnie wprowadzić technologię płynnych baterii, zniknęłyby praktycznie wszystkie minusy elektrycznych pojazdów. Zapewne znacznie więcej osób zdecydowałoby się wtedy wydać ponad 100 tys. zł na takie auto.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:07, 11 Wrz 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

„Jedziemy z prądem” to hasło wystawy elektrycznych samochodów, która odbyła się na Placu Trzech Krzyży przed Ministerstwem Gospodarki. To pierwsza taka wystawa w Polsce, gdzie auta te, choć znacznie tańsze w utrzymaniu, są jednak ciągle bardzo mało popularne.

Auta elektryczne są znacznie tańsze niż te na benzynę lub diesle, przejechanie 100 km kosztuje zaledwie kilka złotych! (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Za parę lat może się jednak okazać, że tradycyjne auta na paliwo odejdą do lamusa. Ładowanie auta na prąd trwa 7-8 godzin, ale można na tym przejechać około 100 km, a wydać od 3 do 5 zł.

Do wzięcia udziału w wystawie zachęcał wicepremier Waldemar Pawlak. Zwracał uwagę, że elektryczne pojazdy nie zanieczyszczają środowiska: – Jest to spotkanie otwarte dla publiczności, dla wszystkich zainteresowanych zapraszamy serdecznie. Będzie to dobra uczta dla wszystkich, którzy lubią nowe, technologie i myślę, że dla wielu miłośników czystego powietrza, ekologii. To będzie też ciekawa okazja do spojrzenia, jak dzisiaj technologia pozwala chronić klimat.

Wśród zaproszonych gości znaleźli się przedstawiciele największych koncernów samochodowych na świecie: General Motors (Opel), Volkswagen, Toyota, Peugeot, Renault, Mitsubishi, Citroen, Nissan, BMW. Polskich producentów będą reprezentować Branżowy Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Maszyn Elektrycznych KOMEL, Instytut Transportu Samochodowego Warszawa. Można było zadawać pytania, ale też wypróbować jazdy elektrycznym pojazdem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 7:01, 01 Paź 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Bombus to hybrydowy samochód skonstruowany na Politechnice Krakowskiej. Jest mały (2,5 m długości i 1,2 m szerokości), lekki (240 kg), a przez to bardzo oszczędny i praktyczny. Zmieści się nawet na najbardziej zatłoczonym parkingu. Auto napędza silnik spalinowy o pojemności 50 cm sześc. oraz dwa silniki elektryczne w kołach.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:49, 03 Paź 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Samochód elektryczny – nowa kultura mobilności

Rynek samochodów elektrycznych na świecie dynamicznie rośnie. Z analiz Frost & Sullivan wynika, że w najbliższych latach po drogach na całym świecie będzie się poruszało niemal 6,5 mln pojazdów o napędzie hybrydowym i elektrycznym. Z kolei firma BCG szacuje, że w roku 2020 udział pojazdów elektrycznych i hybrydowych w sprzedaży wszystkich samochodów wyniesie od 11% do 52%. Na polskim rynku zainteresowanie samochodami elektrycznymi jest raczej umiarkowane.

Jakie są tego przyczyny?

Pierwszą jest z pewnością cena. Badania przeprowadzonych na przełomie stycznia i marca 2011 roku przez firmę doradczą Deloitte wynika, że przeciętna cena samochodu elektrycznego w Europie wynosi 15 tys. euro. Takie są już prawa rynku, że każda technologiczna nowinka jest na początku bardzo droga. Pozostałe przyczyny to zasięg, jaki mogą dzisiejsze modele przejechać na jednym ładowaniu (od 75 do 220 km w zależności od sposobu jazdy i warunków na drodze) oraz ograniczony dostęp punktów ładowania.

Cena ma bezpośredni związek ze skalą produkcji pojazdu i akumulatora.

Masowa produkcja

Cena pojazdów elektrycznych obniży się z pewnością, gdy przybędzie klientów. Z kolei ich będzie więcej, gdy pojazd będzie tańszy. Tu koło się zamyka. Sytuację na pozór patową mogłoby zmienić wprowadzenie przywilejów dla pojazdów elektrycznych: przywilej korzystania z buspasów, wyłączna możliwość wjazdu do prestiżowych stref miejskich, takich jak stare miasto, bezpłatne parkowanie, zniżki w podatku drogowym i ubezpieczeniach, pierwszeństwo dla elektrycznych taksówek w zabieraniu pasażerów i przede wszystkim – dopłaty z budżetu państwa przy zakupie samochodów elektrycznych. W niektórych krajach takie dotacje dochodzą nawet do kilku tysięcy euro.

Akumulator

Jest jednym z najdroższych komponentów samochodu. Pomysłem na obniżenie ceny auta jest dzierżawa baterii przez właściciela pojazdu. Nie wszyscy jednak chętnie przystaną na takie rozwiązanie. – Skąd w końcu mamy wiedzieć, czy otrzymana przez nas naładowana bateria będzie równie zadbana jak nasza własna? – argumentują respondenci szwajcarskich ankiet (konferencja Stavanger, Norway, May 13-16, 2009, SwissV2G, Cord-H. Dustmann, Max Ursin).

Obaw Szwajcarów nie podzielają Australijczycy i Chińczycy.

Już od 2012 roku w Australii przewiduje się wprowadzenie na skalę masową dzierżawy i wymiany akumulatorów związaną z produkcją i sprzedażą samochodu Fluence 2. Do zmian dochodzi w oparciu o umowę o współpracy firmy Renault z rządem Australii.

Natomiast system wymiany baterii proponowany przez firmy chińskie sprawdził się już w czasie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Wymieniano wtedy akumulatory w autobusach (konferencja Stavanger, Norway, May 13-16, 2009, Key Technologies used in Olympic Electric Bus, Lin Cheng, Zhang Lipeng).

Nie ma odwrotu

Choć nie jesteśmy wstanie przewidzieć, kiedy samochody elektryczne wypełnią polskie drogi, jedno jest pewne: nie ma odwrotu. Kilka obiektywnych faktów niezaprzeczalnie dowodzi, że to do samochodu elektrycznego należy przyszłość:

– Efektywność energii, od wydobycia surowca energetycznego po wykorzystanie energii przez pojazd w czasie jazdy (ang. Well-to-Wheel) nie może przekroczyć dla pojazdów z silnikami spalinowymi 30%, podczas gdy w przypadku użycia silnika elektrycznego już w najbliższej przyszłości można spodziewać się 60%.

– Dodatkowo oszczędzamy energię dzięki temu, że silnik samochodu elektrycznego nie pracuje, gdy samochód stoi oraz że w samochodzie elektrycznym odzyskujemy energię podczas hamowania i kumulujemy ją w akumulatorze. Daje to szczególnie duże dodatkowe efekty przy poruszaniu się w mieście, kiedy bardzo często hamujemy czy też stoimy na światłach lub w korkach.

Taki wynik w efekcie oznacza znacznie tańszą eksploatację. W tej chwili przejechanie 100 km samochodem elektrycznym kosztuje 1 euro, a być może jeszcze spadnie dzięki możliwości ładowania akumulatorów samochodów elektrycznych w czasie, kiedy energia elektryczna jest najtańsza, np. w nocy.

– Silnik elektryczny jest prostszy i w związku z tym tańszy. Mitsubishi dla swojego i-MiEV zakłada przegląd co 20 tys. km. Jedyne trzy elementy, które wymagają okresowej wymiany to: filtr przeciwpyłowy wymieniany co 20 tys. km, płyn hamulcowy – co 40 tys. km i olej w przekładni – co 100 tys. km.

Bez zmian pozostaje natomiast cena karoserii i wyposażenia wnętrza.

Kultura jazdy

Jak wskazują badania, które w maju 2009 roku przeprowadził Nissan wśród właścicieli samochodów w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech i Hiszpanii, od poniedziałku do piątku ponad 80% przejazdów, to przejazdy nie dłuższe niż 100 km dziennie (według GM – ponad 90%). W weekend statystyka jest odwrotna: blisko 60% jest nie krótszych niż 150 km. Póki więc sieć punktów do ładowania nie jest rozbudowana, przeciętny samochód elektryczny może nam świetnie służyć do jazdy w dni robocze do pracy i na zakupy.

Sytuacja zdaje się jednak dynamicznie zmieniać. Firma e+ od maja 2011 roku oferuje dostęp do punktów doładowań aut elektrycznych. Jak dotąd zainstalowała w Warszawie 4 punkty doładowania: każdy wyposażony jest w 3 terminale o mocy kilku kW (łącznie – 12 terminali). Pierwsze punkty ładowania zostały zlokalizowane w czterech największych centrach handlowych w Warszawie: w Galerii Mokotów, Arkadii, CH Warszawa Wileńska i Blue City. Firma przewiduje także instalację indywidualnych punktów doładowania w miejscach wskazanych przez klientów i partnerów.

Także Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego w ramach projektu projekt „Budowa rynku pojazdów elektrycznych" przewiduje rozlokowanie do końca 2011 roku w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Katowicach i Mielcu 330 publicznych punktów ładowania. Do dziś powstało 30 takich punktów.

Nowa kultura mobilności

Powszechnym błędem – według Stanisława Mrozika, eksperta KAPE – jest przekonanie, że wprowadzenie auta elektrycznego będzie jedynie zamianą samochodu spalinowego na taki z silnikiem elektrycznym. Masowe wprowadzenie pojazdu elektrycznego jest równoznaczne ze stworzeniem prawdziwej nowej kultury mobilności. Należy się nastawić na zmiany większe niż te spowodowane wejściem na rynek telefonu komórkowego, który na zawsze zmienił sposób telekomunikacji czy aparatu cyfrowego, który zrewolucjonizował sposób robienia zdjęć.

Nowa koncepcja przewiduje, że samochód elektryczny będzie nie tylko pojazdem, ale wielofunkcyjnym urządzeniem.

Eksploatacja i użytkowanie pojazdu masowego, jak np. Nissana Leaf, miałaby być monitorowana on-line przez system, który czuwa nad stanem technicznym, stanem akumulatora, przestrzega przed niebezpieczeństwem przekroczenia zasięgu, zarządza ładowanie akumulatora po najkorzystniejszej cenie energii itp. Kierowca może również przekazywać swoje życzenia do systemu: przygotowanie do jazdy, żądany stan naładowania akumulatora na określoną godzinę czy podgrzanie wnętrza samochodu itp. Dodatkowo system może poinformować nas o tym, że akumulator auta jest już naładowany do żądanego poziomu – wysyłając wiadomość na telefon komórkowy. Stan naładowania akumulatorów można podejrzeć także w Internecie.

W przypadku tak inteligentnych pojazdów nic nie stoi na przeszkodzie, by właściciel sprzedawał do sieci energię, którą zgromadził w nocy, gdy jest tania, z zastrzeżeniem, że akumulator ma być naładowany np. do godziny 16.00, kiedy wychodzi z pracy. Po wprowadzeniu dynamicznych taryf możliwe będzie zarabianie na sprzedaży energii w godzinach szczytu.

Ciekawe rozwiązanie zamierza wprowadzić na rynek Mitsubishi Motors. Chodzi o specjalne urządzenie, które umożliwi samochodowi elektrycznemu i-MiEV zasilenie urządzeń domowych. Energia pobierana z akumulatora wystarczy do zasilenia domu przez półtora dnia.

Masowe wykorzystanie samochodu elektrycznego jest podstawowym elementem projektów strategicznych rozwoju inteligentnych sieci elektroenergetycznych w Japonii, Korei Południowej i w Stanach Zjednoczonych.

Innym aspektem nowej kultury mobilności jest zmiana modelu podróżowania. Jeśli używamy samochodu podczas pracy, znacznie ekonomiczniej jest do niej dojechać przy wykorzystaniu środków komunikacji publicznej, a w godzinach pracy używać miejskiego pojazdu elektrycznego, który czeka na nas gotowy do jazdy i może być pozostawiony w innym miejscu, jeżeli w danym dniu nie będzie nam już potrzebny, bez potrzeby przebijania się przez miejskie korki.

Produkcja energii

Jednym z istotnych powodów powrotu samochodu elektrycznego jest rozwój produkcji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii (OZE). Efektywne jej wykorzystanie wymaga magazynowania, bo nie zawsze świeci słońce czy wieje wiatr. Przy masowym użytkowaniu samochodów elektrycznych, akumulatory mogłyby z powodzeniem spełniać rolę zasobników.

Gdy samochody elektryczne używają energii produkowanej z węgla ich efekt ekologiczny jest raczej mierny. Ich użytkowanie nie przyczynia się do redukcji gazów cieplarnianych, bo zanieczyszczenia są produkowane, tyle że poza miastem.

Dlatego niezwykle ważne jest, żeby równolegle z upowszechnianiem się pojazdów elektrycznych następowała budowa lokalnych inteligentnych sieci przesyłania energii, do których podłączone byłyby lokalne zasobniki energii (akumulatory samochodów elektrycznych) pobierające prąd z rozproszonych, lokalnych źródeł wytwarzania energii z OZE, takich jak ogniwa fotowoltaiczne, elektrownie wiatrowe i wodne, biogazownie. W mieście świetne źródło energii mogą stanowić odpady komunalne przetwarzane na biogaz. Takie inteligentne sieci lokalne mogłyby po pierwsze zasilać lokalne odbiorniki energii z lokalnych źródeł jej wytwarzania, bez potrzeby angażowania wielkich, centralnych (krajowych) sieci elektroenergetycznych, po drugie gromadzić chwilowe nadwyżki energii w lokalnych zasobnikach energii, a po trzecie oddawać (sprzedawać) energię do sieci centralnej, gdy mają jej w nadmiarze, a cena w sieci centralnej jest wysoka i kupować z sieci krajowej, gdy mają jej za mało, a cena w sieci krajowej jest niska.

Komfort

Aby samochód elektryczny stał się popularny, musi zagwarantować nie gorsze użytkowanie od tradycyjnego samochodu rodzinnego. W innym wypadku ludzie, którzy jeżdżą w komfortowych warunkach, z klimatyzacją, w wygodnych, podgrzewanych fotelach z szeregiem urządzeń ułatwiających manewrowaniem pojazdu i umilających podróż nigdy się do niego nie przesiądą.

– Nowe możliwości podróżowania, wywołane pojawieniem się samochodu elektrycznego to miejski pojazd elektryczny czy też raczej rodzina niszowych pojazdów miejskich przeznaczonych do podróżowania na krótkich trasach w mieście. Do tej grupy pojazdów należy zaliczyć także samochody takie jak SAM z Pruszkowa – twierdzi ekspert. Drugą skrajnością w rodzinie elektrycznych samochodów niszowych są samochody sportowe czy luksusowe, takie jak TESLA Roadster. Ten ostatni, choć ma świetne parametry (przyspieszenie: 0-100 km/h w około 4,0 s; predkość maksymalna 210 km/h, zasięg na jednym ładowaniu: około 260 km, 370 km lub 480 km (różne zestawy akumulatorów), jest stanowczo za droga dla zwykłego śmiertelnika.

Niektóre z elektrycznych pojazdów mogą z łatwością wyprzeć z rynku samochody spalinowe. Należą do nich produkowany masowo i sprzedawany od początku roku 2011 samochód LEAF firmy Nissan i produkowany seryjnie samochód i-MiEV firmy Mitsubishi.

Nissan jest pionierem we wdrażaniu mobilności z zerową emisją dzięki wprowadzeniu na rynek modelu LEAF – stuprocentowo elektrycznego pojazdu dla masowego odbiorcy .

W maju 2011 roku miał swoją premierę w Polsce również seryjnie produkowany samochód elektryczny – Mitsubishi i-MiEV, nieco jednak droższy od Nissana.

Rewolucja za plecami

Jeśli będziemy opieszali w przyjęciu nowej kultury mobilności, zmiany odbędą się bez naszego udziału. Co prawda koszty rozwoju technologii poniosą inni, lecz znacznie mniejszy będzie nasz udział w zyskach- twierdzi Stanisław Mrozik i dodaje- Nigdy nie uda się nam wykreować produktu polskiego, który będzie światowym hitem, jeśli nie będziemy uczestniczyć w rozwoju technologii a za pozyskanie obcych technologii będziemy płacili długie lata .

Polski rynek samochodów elektrycznych jest w początkowej fazie rozwoju. Ilość zamawianych aut tego typu liczona jest w dziesiątkach sztuk rocznie. Przy łącznej liczbie 1,2 mln samochodów rejestrowanych co roku w Polsce, samochody elektryczne stanowią zaledwie około 0,01 %. Co więcej, znacząca część zamówień na samochody elektryczne składana jest przez przedsiębiorstwa, które w ten sposób wzmacniają wizerunek swojej firmy. Kwestią kluczową pozostaje więc na dziś wzrost świadomości polskich konsumentów dotyczący wpływu elektrycznych aut na środowisko.



Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:28, 07 Lis 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Elektryczny Spark za dwa lata

Konkurent Mitsubishi i-MiEV od General Motors.

General Motors oficjalnie ogłosiło, że w 2013 r. wprowadzi do sprzedaży elektrycznego Chevroleta Sparka. Prototyp tego samochodu został pokazany w Indiach, a sam szef General Motors Dan Akerson w styczniu na wystawie w Detroit potwierdził, że trwają prace nad samochodem.

Elektryczny Spark będzie magazynował energię w litowo-jonowych akumulatorach. Na razie nic nie wiadomo o silniku i osiągach samochodu. Auto będzie sprzedawane w niektórych stanach USA oraz na wybranych rynkach całego świata.

Spark EV jest jednym z pojazdów elektrycznych, które General Motors planuje wypuścić na rynek. Firma chce stworzyć całą gamę modeli dopasowanych do potrzeb klientów.

[img]http://e.autokrata.pl/a435/c1e24ec40019cc064e99c757[/img]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:29, 07 Lis 2011    Temat postu:

Paryż: elektryczne auta do wypożyczenia: 10 euro za dzień, 15 euro za tydzień, 144 euro za rok http://www.youtube.com/watch?v=WBjsb0bFovQ[/code]

Ostatnio zmieniony przez WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL dnia Pon 20:35, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WWW.ZIELONI.REPUBLIKA.PL




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 1:56, 08 Lis 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Elektryczne autko studentów z Ugandy

Brawa dla studentów z Uniwersytetu w Makerere (Uganda). Kreatywni żacy zbudowali elektryczny samochód, który pomyślnie przeszedł pierwsze testy - donosi na swoich stronach TVP. Co istotne pojazd studentów jest pierwszym eko-samochodem skonstruowanym w tej części Afryki.

Kiira Electric Vehicle, bo tak nazywa się autko, na jednym ładowaniu baterii może przejechać 80 km. Praktycznie cały samochód wyprodukowano w Ugandzie, jedynie kilka części sprowadzono z zagranicznych fabryk. Kiira może poruszać się z prędkością do 65 km/h.

Póki co nie wiadomo, czy eko-auto trafi do seryjnej produkcji.

Polscy studenci także odnoszą sukcesy na tym polu. Przypomnijmy, że w ramach pracy dyplomowej studenci Politechniki Krakowskiej zbudowali hybrydowy samochód. Pojazd jest ekologiczny, ekonomiczny i wciśnie się w niemal każdą szczelinę na parkingu [link widoczny dla zalogowanych] . Szkoda tylko, że samochód czeka w uczelnianym warsztacie na lepsze czasy

Bo przedstawicielom firm motoryzacyjnych wcale nie zależy na produkcji i sprzedaży tanich aut. Samochód ma być drogi i kosztowny w eksploatacji. Niestety.



[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bstok.fora.pl Strona Główna -> INNOWACJE, CIEKAWOSTKI, IDEE, POMYSŁY Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin